Jest ciepło, a bywa upalnie. Warszawa nie sprzyja kontaktowi z temperaturą plus sto w cieniu. Jest na szczęście alternatywa dla miejskich wyjadaczy. Nieporęt koło Zegrza, a jeśli się nie mylę znajdują się nad tym samym zalewem. Ale nie o geografii około warszawskiej dzisiejsza impresja.
Godzina 17, wszyscy młodzi plażowicze wracają zmęczeni słońcem. Na przystanku autobusowym, który zabiera rozpalonych słońcem całe 2 razy na godzinę, zagęszcza się tłum. A pooglądać jest co, Piękne młode panny i piękni, tylko jacyś wychudzeni, młodziani. No i bohater dnia, lekko podchmielony, skory do głośnego komentowania zebranych. Z czasem jego żarty przybierają na sile, jak ser pleśniowy- lekko śmierdzą. Nasz przyjaciel znużony czekaniem na autobus, podniósł się z ławki i podszedł do rozkładu, by siarczyście zakląć i kopnąć w słup z informacją. Ależ jakie było jego zdziwienie, kiedy jego miejsce zajęła pani w wieku 60 plus. I tu wszyscy zgromadzeni czekali na najgorsze. Ale wywiązał się następujący monolog:
- no! A ładnie to tak podsiadać
( cisza )
- No wy dziewczyny to takie jesteście! Podsiadacie! I myślałaś, że nie zauważę. A gdzie jedziesz?
- Przed siebie - wybąkała przestraszona babcia
- A, przed siebie! Też dobry kierunek...
I tu wszystkim opadło co tylko mogło. Gdyż nie było w tym krzty agresji, a tekst o dziewczynach rozwalał...
enjoy
Mia A.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz